poniedziałek, 31 marca 2014



~Rozdział pierwszy

Opowiem wam pewną historię, która przytrafiła mi się jakiś czas temu, a więc...
Dzień zaczął się zupełnie normalnie, jak każdy zwyczajny dzień. Obudziłam się wcześnie rano, z myślą, że przede mną kolejny nudny dzień, lecz jak się później okazało, wcale taki nie był.
   Naszykowałam się w piętnaście minut: wzięłam prysznic, uczesałam sobie wysokiego koka, który jak zwykle mi nie wyszedł, a każdy włos wychodził z niego w inną stronę, następnie zrobiłam sobie długie, czarne kreski nad okiem, a na usta nałozyłam jasno różowy błyszczyk. Przez ten cały czas byłam w piżamie, na której była wielka plama od pasty do mycia zębów. Powędrowałam do swojego pokoju, aby się ubrać. Wyciągnęłam z szafy kilka zestawów ubrań. Za nic w świecie, nie mogłam się zdecydować, jednak po dłuższym czasie wybrałam przewiewną jasno różową sukienkę.
   Zeszłam na dół, do kuchni. Mój starszy brat już siedział przy stole i jadł płatki śniadaniowe.
- Hej Emma! - krzyknął, popijając herbatą.
- Cześć. - odpowiedziałam, z pośpiechem szykując sobie śniadanie.
- Właśnie! Zapomniałbym... mleko się skończyło. - powiedział, z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Co? - wytrzeszczyłam oczy. - Czemu to zawsze ja muszę mieć takiego pecha. - mruknęłam, na co mój brat zaśmiał się pod nosem.
- Oj, bidulka z ciebie. - mówił drwiąc ze mnie, zresztą jak zwykle.
- Connor! - wrzasnęłam. - Czy ty zawsze musisz być dla mnie taki... taki...
- Dobra no, przepraszam... - powiedział, po czym dodał. - Wybacz mi, naprawdę postąpiłem źle... - żartował sobie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, szturchnęłam go w ramię. - A w ogóle, to żartowałem, mleko jest w lodówce!
- Connor... - westchnęłam, po czym parsknęłam śmiechem.
   Naszykowałam sobie śniadanie, a zaraz potem wyszłam do szkoły. Od mojego domu jest jakieś piętnaście minut, zanim dojdę do szkoły. Założyłam słuchawki i ruszyłam w drogę. Idąc ulicami, myślałam sobie o najróżniejszych rzeczach, pogrążyłam się w marzeniach, zresztą jak zawsze. Moja mama mówi, że jestem marzycielką, a ja oczywiście się z nią zgadzam.
   Po kilkunastu minutach doszłam do szkoły.
   Wchodząc, od razu zauważyłam mojego przyjaciela Tony'ego. On także mnie zobaczył, więc pomachał do mnie, a ja podbiegłam do niego.
- Cześć. - przywitał się.
- Hej. - uśmiechnęłam się do niego, po czym nastała głucha cisza. Znam Tony'ego już od przedszkola, a nigdy nie było takiej sytuacji, że nie mieliśmy o czym gadać. Moja mama przyjaźni się z jego mamą, dlatego w dzieciństwie zaprzyjaźniliśmy się i tak, jest do teraz.
- Emma... - zaczął nieśmiało. - Robisz coś dziś popołudniu?
- Nie, a czemu pytasz?
- No, bo... chciałbym się dzisiaj z tobą spotkać... To jak?
- Przecież codziennie się spotykamy!
- No wiem... ale...
- Ale?
- No wiesz, w sensie, że na randkę... - powiedział, po czym oblał się rumieńcem, ja również.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Przyjaźnimy się od kilkunastu lat, a on nagle wyjeżdża z randką?! Dlaczego akurat teraz? Nigdy nie myślałam, że... mogłoby coś po między nami być, brałam go po prostu, jako przyjaciela, najlepszeo przyjaciela.
- Yyy... - zająkałam się. - Sama nie wiem...
- Czyli nie chcesz? - powiedział, posmutniając.
- Nie powiedziałam, że nie. Po prostu nie wiem.
- Nie wiesz? Dlaczego?
- Od lat jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nie chce tego zepsuć... - powiedziałam, a on przemilczał to, widząc to, dodałam. - Ale nic nam nie zaszkodzi... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ podszedł do nas kolega Tony'ego - Mike.
- Cześć Tony! - krzyknął. - O, hej Emma! - dodał.
- Cześć.
- Hej.
- I jak tam? - zapytał się Tony'ego, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi. W ogóle gadali o czymś, o czym nie miałam zielonego pojęcia, więc stałam obok, przyglądając się temu. Byli tacy tajemniczy, jakby coś planowali. Kiedy Mike odchodził mrugnął do Tone'ego, a ten również mrugnął. O co im chodziło? - Niewiem.
- Yyy, a więc dzisiaj o 16.00?
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
   Jak się już okazało, dzień ten nie będzie zwyczajnym dniem. Nie zapowiada się jako nudny, wręcz przeciwnie! Jeszcze dokładnie niewiem, co mi się przytrafi, ale jedno jest pewne, to będzie niesamowity dzień, nie taki jak każdy.

5 komentarzy:

  1. Ciekawy, chyba będę czytać na bieżąco :)

    abnormally-happily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące *o* Czekam na więcej :)

    zapraszam.
    http://megaaan-esieek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zapowiada :-) widać że to twój pierwszy blog ;D pamiętaj "nie wiem" osobno :* http://adriana-ostaszewicz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń